Na moją logikę ta  "kosztowność" spółdzielni spowodowana jest przez zarząd.Prezes ma dobrą ciepłą posadkę,czego chcieć więcej,po co robić coś dla mieszkańców jak rada nadzorcza,zarząd mają takie małe wymagania.Cały ten zarząd to dziadki borowe z wysokimi emeryturami bądź zarobkami którym jest wszystko jedno.Ręce opadają.

Zarząd jest odwoływany i powoływany przez Radę Nadzorczą (Statut SM par.64 pkt.6). Walne Zgromadzenie może doprowadzić do usunięcia Prezesa lub członka Zarządu nie udzielając mu absolutorium. Zwracam uwagę, że mieszkańcy dnia 8.10.2009 udzielili prezesowi absolutorium, przez co "anulowali" jego dotychczasowe przewinienia. Do jednych z największych przewinień należy współodpowiedzialność za wyprowadzenie pieniędzy ze Spółdzielni z panią Cieślak (byłą główną księgową). Dlatego nowa Rada Nadzorcza postanowiła najpierw dokładnie przyjżeć się pracy Zarządu zanim podjęłaby decyzję o odwołaniu. Gdybyśmy  jako Rada odwołali Prezesa w pierwszym miesiącu to formalnie wystąpilibyśmy przeciwko decyzji Walnego Zgromadzenia, na którym mieszkańcy zdecydowali, że mają do Prezesa zaufanie.

ejej napisał:

wydaje mi się że spółdzielnia może wynająć zarządcę nie tylko wspólnota mieszkaniowa

Czy tak? Wydaje mi sie, ze spoldzielnia ma swoje organy takie jak zarzad i rada nadzorcza (w tym wypadku glownie zarzad) i chyba powolywanie zarzadcy nie wchodzi w gre? co by wtedy robil zarzad?

boguslaw_jozwiak napisał:

Dlatego nowa Rada Nadzorcza postanowiła najpierw dokładnie przyjżeć się pracy Zarządu zanim podjęłaby decyzję o odwołaniu.

Dobrze. W takim razie jak rozumieć list Rady Nadzorczej? Bo ja z niego zrozumiałem, że jest to rekomendacja do odwołania prezesa. Czy jeśli taka będzie decyzja uczestników zgromadzenia, Rada odwoła zarząd?

I co dalej? Jak zagwarantować, że następny zarząd będzie kompetentny i nie dojdzie do kolejnego wyprowadzania pieniędzy mieszkańców?

Swoją drogą, prezes Jurczak ma u mnie wielki plus za to, że obronił stojące na terenie osiedla rzeźby przed osobami, które chciały je stąd zabrać.

Lokator_nr0 napisał:

I co dalej? Jak zagwarantować, że następny zarząd będzie kompetentny i nie dojdzie do kolejnego wyprowadzania pieniędzy mieszkańców?

Swoją drogą, prezes Jurczak ma u mnie wielki plus za to, że obronił stojące na terenie osiedla rzeźby przed osobami, które chciały je stąd zabrać.

Są dwie opcje:
  - wyłonić nowy Zarząd dotychczasowymi procedurami - wg niektórych korzyść jest taka, że osiedlem zarządzają osoby, które tu mieszkają, a więc takie którym zależy na osiedlu
  - zatrudnić firmę zarządzającą. Na 100% jest to dopuszczalne, ale dokładnie jak to zrobić to dowiemy się jak będziemy mieli obsługę prawną z prawdziwego zdarzenia. Korzyść taka, że koszty zatrudnienia firmy są o około 500 tyś rocznie mniejsze niż utrzymanie administracji

Obie opcje trzeba dokładnie rozważyć i to właśnie robi teraz Rada Nadzorcza. Na dwa tygodnie przed Walnym Zgromadzeniem Prezes odmówił zatrudnienia kancelarii prawnej, chociaż treść umowy została z nim skonsultowana. Teraz czekamy na wynik Walnego.

Co do gwarancji: gwarantem powinna być Rada Nadzorcza, która wypełnia swoje statutowe obowiązki, czyli kontrolę Zarządu i (lub) firmy zarządzającej. Można odnieść wrażenie, że dotychczas to Zarząd niewiele był kontrolowany, a przynajmniej nieskutecznie... Nowa Rada właśnie skontrolowała sprawy, które dla Zarządu okazały się bardzo niewygodne i dlatego jest konflikt. Proszę mi wierzyć, że to nie Rada wywołała ten konflikt.

A co tego plusa dotyczącego ochronionych rzeźb: za pieniądze, które do tej pory zostały zmarnotrawione można by sobie zrobić cały las takich figurek...

Lokator_nr0 napisał:

Skoro w grę wchodzi zatrudnienie zarządcy, to co wtedy pocznie spółdzielnia? Zarząd przecież musi istnieć, a skoro tak, to będzie pobierał wynagrodzenie

I właśnie dlatego jest potrzebne zatrudnienie dobrej kancelarii, aby uniknąć wpadki.
Dotychczasowy radca, pan Adam Pietrzak, stracił całkowicie zaufanie Rady Nadzorczej (no może z wyjątkiem pani Ciszewskiej).
Pod koniec marca sprawa była już dograna, a umowa czeka na podpisanie. Inicjatywa zatrudnienia kancelarii wyszła od Rady Nadzorczej, ale dwaj członkowie zarządu, tj. pan Oleg Polański i pan Prezes Jurczak współpracowali z Radą w tej sprawie. Zbuntował się pan Bogdan Michalski i między innymi dlatego złożył rezygnację. Kompletnie nie mam pojęcia dlaczego tak broni pana Pietrzaka. Nawet wydzwaniał do mnie, że trzeba dać mu jeszcze szansę. Ja byłem przeciwny, ale niektórzy członkowie Rady wykazali się wyjątkową dobrocią (pani Marta Orlińska) i postanowili jeszcze spróbować: pan Pietrzak dostał namiary na sprawę sądową pomiędzy Warszawską Spółdzielnią Mieszkaniową, a miastem, w której to spółdzielnia ta wygrała od miasta pieniądze za niesłusznie pobrane opłaty za dzierżawę wieczystą (z odsetkami 10mln). Mnie się wydaje, że pan prawnik powinien wiedzieć co nie co o sprawie, która ciągnęła się 7 lat. Nasza spółdzielnia również mogłaby odzyskać dość duże pieniądze. I co zrobił pan prawnik? Ano nic ! Dopiero po ponad miesiącu, po licznych naciskach pana Olega Polańskiego (świeżutki członek Zarządu) złożył jakiś wniosek do urzędu miasta (oficjalnie Rada nic nie wie).

Rada Nadzorcza już rozmawiała z kilkoma prawnikami, czy możliwe jest zatrudnienie firmy. Z rozmów wynika, że jak najbardziej, ale szczegółowe ustalenia jak to zrobić, żeby nam się opłacało to dopiero po Walnym. Być może będzie potrzebna drobna zmiana w statucie i wtedy prawdopodobnie na następnym Walnym (w czerwcu) będzie zgłoszony odpowiedni wniosek.

boguslaw_jozwiak napisał:

Są dwie opcje:
  - wyłonić nowy Zarząd dotychczasowymi procedurami - wg niektórych korzyść jest taka, że osiedlem zarządzają osoby, które tu mieszkają, a więc takie którym zależy na osiedlu

Agument o tym, że osiedlem powinny zarządzać osoby, które na nim mieszkają jest dla mnie trudny do przyjęcia. Nie ma żadnego uzasadnienia, by tak myśleć. Oczywiście, najlepiej byłoby pogodzić kompetencję z 'patriotyzmem lokalnym' ale sądzę, że jest to trudne i nie należy przyjmować takiego sztywnego założenia.

Uważam, że po latach eksperymentów trzeba spróbować z kompetentną firmą zarządzającą.

No dobrze, ale czy zarząd nie może istnieć równolegle z zarządcą? Zarząd zajmowałby się swoimi sprawami (spółdzielnią) a zarząca administrowałby nieruchomością. Czy taki układ jest możliwy? Wiem, że to dwojenie kosztów, ale podejrzewam, że i tak lepiej na tym byśmy wyszli, jeśli firma byłaby fachowa.